Zgadnijcie komu nie chce sie wstawać z lozka? Mi. Ale trzeba, odchorowałam swoje w tamtym tygodniu i wciąż z kaszlem ide se szkoły... Zabija mnie za to nauczyciele ze przyszłam zarażać ale nie moja wina, skończyło mi sie zwolenienie lekarskie. Dobrze ze jednak sie poprawiło, inaczej siedzialabym teraz na antybiotykach. No i nie wystawiłabym w sobote. A było super. Mimo tego, ze nasza drużyna przegrała, to nic. Mamy mecze co 2 tygodnie, takiego zapoerdolu mi brakowało. Czuje ze żyje, czuje ze tańczę i moge to kurwa pokazywać a nie cały rok siedziec na dupie i udawać ze cos robie.

Dawno mnie tu nie było. Moze dlatego, ze zaczęło mi sie układać. Jestem szczesliwa, chyba... Chce byc dobrej mysli, jak na razie wszystko idzie do przodu. A ja momentami mam ochotę wykrzyczeć mu, ze go kocham. Nikt w zyciu mnie tak nie traktował, czuje sie wreszcie jak czyjaś kobieta. Jak czyjaś prawdziwa, szczęśliwa kobieta.