A cóż to ja znalazłam? :D Z serii: jeździec kupa, koń złoto :D Chwilę wcześniej wysoko podniósł przody i mnie zgarbiło :P
Załatwianie spraw w przychodni poszło dziś niebywale sprawnie. Kupiłam książeczkę sanepidowską, poleciałam do przychodni, a tam zeszły mi może góra 4 minuty :P Z czego 3 to była rejestracja, bo zaginęła moja karta. No ale ostatecznie szybciutko i bezpłatnie mam uzupełnioną książeczkę i kserówki niezbędne na praktyki.
Wreszcie pojawiły się wyniki z angielskiego. Mam 5 :D Widać musiała sprawdzić to nasza babka, bo ona daje bonusowe punkty za podanie np więcej niż jednego synonimu, a w wielu miejsach podawałam opcje dodatkowe. No i chyba to mnie ocaliło. Obecnie mam średnią 4,6 :D
Czekamy jeszcze na wyniki z katastrof. Z tego niezapowiedzianego zaliczenia. Oczywiście "doktór" sobie wyjechał i niby zostawił w sekretariacie nasze oceny, a nam informację, że ktoś nie zaliczył. Tych ktosiów pewnie jest więcej. Frajer, jednym zrobił zaliczenie, innym nie i teraz wyszło, że w najgorszej sytuacji jesteśmy właśnie my.
Uczyłam się trochę bioli i po południu faktycznie pojechaliśmy na wieś, żeby mama mogła odwiedzić grób dziadka.
Kocie maleństwa mają wilczy apetyt i są bardzo przytulajne. One już widać jakoś przebrnęły przez kryzys, ja za to nie do końca. Jakoś po dziś dzień nie mogę się przyzwyczaić, że nie ma kocicy. Wciaż czekam, aż usłyszę jej pospieszne kroki, kiedy bawię się z maluszkami. Gdzie by nie była, zawsze miała szósty zmysł i wiedziała, kiedy ktoś pojawił się przy jej dzieciach.
Teraz tylko z niepokojem patrzę, jak rosną jeszcze bardziej ufne wersje Faworytki. Ona już była nazbyt pełna zaufania do człowieka, a te już po prostu nie boją się niczego. A to najgorszy zwierzęcy błąd. Zaufać człowiekowi. Istocie zawodnej, często zadufanej, niekoniecznie rozsądnej. Niby czemu konie łamią nogi na parkurach i crossach? Bo ufają bez granic swoim jeźdźcom, a ci lubią patrzeć oczami swojej własnej ambicji na karkołomne przeszkody. I to akurat zaufanie do jednego konkretnego człowieka, pół biedy.
Najgorzej gdy zwierzę ślepo ufa zupełnie wszystkim. Wierzy, że kimkolwiek jesteś, nie zagrażasz jego życiu, że widząc go idącego ulicą zwolnisz. No ale jak widać złudne nadzieje. cZŁOwiek załatwił cały miot, z którego wzięła się Faworyta. Jej rodzeństwo zostało oddane i nie dożyło połowy roku, przejechane przez innych palantów. Matka, wówczas roczna, najprawdopodobniej podzieliła ich los. Teraz moja malutka ledwie po ukończeniu roku zakończyła swój żywocik. Dokąd ten świat zmierza? Żeby nie pozwolić zwierzęciu żyjącemu normalnie kilkanaście lat dożyć chociaż dojrzałości? Przejechać swoim super szybkim autem, pojechać beztrosko dalej i spokojnie sobie żyć, bo to przecież tylko zwierzę? Tak się składa, durny homo sapiensie, że też nim jesteś. I w zasadzie niczym więcej.