I had a dream

Tak, wiem. Miał być powrót na photobloga, ale chyba kolejny raz nie wyszło. Miało myć dużo rzeczy przez ten rok, które również nie wyszły.

Przez rok uświadomiłam sobie, jak bardzo jestem pogubiona sama ze sobą. Pogubiłam przedmioty, zajęcia i ludzi, które w jakiś sposób definiowały jaka jestem. Cholera mam 22 lata, niedługo będzie ćwierć wieku za mną, a ja nie mam żadnego wybitnego osiągniecia, nie mam pasji do czegokolwiek. Nie mam energii. Nie ma co zwalać winy na porę roku, bo ten stan trwa dłużej niż kalendarzowa jesień. 

Jeszcze parę lat temu byłam pewna ze złapałam Pana Boga za nogi. Teraz wiem ze to nie był Bóg tylko jakiś obcy dziad. Gdzieś, kiedyś zrobiłam błąd. Całą serię błędów. A jak mówią że : Ża każde błędy przyjdzie zapłata, bezmyślnie poszerzałam swój rachunek. I oto mam rachunek. Paragon tak długi, jak zakupy 6-osobowej rodziny robione w Kauflandzie. I kurwa, teraz będzie trzeba nieźle się nagimnastykować, żeby jakoś odrobić te kilkuletnie straty. 

Powoooli znajduję samą siebie. Szukam tych przedmiotów, zajęć i ludzi, które w jakiś sposób definiowały jaka jestem. Powoooli naprawiam swoje błędy. Droga będzie ciężka, ale trzeba będzie przez nią przebrnąć. Może dorośleję. Niedawno poczułam jak wychodzi mi kolejna ósemka, może to jest to.

Ten powrót tutaj jest chyba mi najbardziej potrzebny. A więc plan na następne X lat - odnaleść siebie.

Zdjęcie pochodzi z kwietniowej sesji TFP, wykonał je Wojtek. Jak na mój pierwszy raz to uważam że byłam za bardzo spęta, widzę to na każdym zdjęciu. Następnym razem tak nie będzie, bardziej się przyłożę ;)