Nadal szukam planu na swoje życie, myślę ze jestem blisko. Czas stworzyć listę rzeczy do zrobienia przed śmiercią.
+ ból głowy
+ wypadało by coś porobić na uczelnię
EDIT: Dear God, my body hates me. Jak nie jem fast foodów, to wcinam czekoladę. Taką dietę stosuję juz chyba od miesiąca. Jesli istnieje ktoś, kto mi zazdrości figury, to wiedz, że prawdopodobnie umrę jako gruba świnia. I to na tyle. Dobranoc.