Wiiiitttaammmm :D
Tematyka dość prosta i banalna acz kolwiek...
Dzis mija trzeci dzien jak zaczołem trenować, niesamowita radość, lekkość i wogóle, aczkolwiek tez i strach... Który trzeba przełamać, i stąd ta radość niewiele jeszcze umiem ale nie przeszkadza mi to w pokonywaniu kolejnych barier... Najwiekszą barierą jest psychika...
Nigdy... Nigdy... nie trac wiary w wlasne sily, jesli czujesz ze cos dasz rade zrobic i inni mowia i widze tez ze dasz to nie booooj sie, przelam strach....
Ale potzreba tu też rozsądku, bo nie mowie tu ze np. widzisz ze skaczesz przez plotki 1,5 wiec postanawiasz zatakowac sciane 2,5 m pewien swych sil to jest juz nie strach, tylko glupota...
Przelamuje sie kazdego dnia, wczoraj koledzy namowili mnie na nauke verticala, he he wielka dzieqowa , zainteresowani wiedzą do kogo kieruje te slowa... dzis w dzien wolny od treniungu postanowilem ze pocwicze sobie...
Cwiczylem verticala w parku na dzrewku, pierwsza proba he he 80% sukcesu
druga próba = lot koszący na morde, i zwatpienie heh....
Poszedlem poskakac na PKO, gdzie nabralem pewnosci w swoje sily, i wrocilem napastowac drzewko...
Ludzie bedacy na okolo, hmmm.... jak by to powiedziec albo starali sie nie patrzec, albo wyrazali oficjalnie swoja opinie typu "Do szpitala masz kawalek" BQ, takie gadanie mnie motywuje, wiecie.....
A wiec , zbieram sie dobiegam do drzewka natarcie...
i....
Stoje na nogach sam niemoglem uwierzyc he he
100% sukcesu na prawie pionowym drzewie BUAHAHAHAAH, byscie widzieli miny tych ludzi, bo trick jest dziki i to jak hmmmm.... mysle nie robie tego na pokaz tylk zeby sie nauczyc, raz mi wyszlo ale co z tego...
Eh.... morda nie szklanka mysle i znowu proba.....
Biegne , natarcie i cyk 100% sukcesu :D
Wyobrazacie sobie radoche z mojej strony.... NIesamowite uczucie, sprobowalem jescze 3 razy za kazdym mi sie udalo...
Poszedlem do domku...
Pozdrawiam wszystkich....