poprosic o wolną sobotę- dostac nockę w piątek- jebana logika, ale co tam
uwielbiach ich. Holendrow. ich mentalnosc. pomijajac to ze moge sobie isc po ulicy z usmiechem na ryju i nikt na mnie krzywo nie patrzy, tylko się oduśmiechają. ale dziś mnie rozyebau Holender w sklepie. chodzą sobie takie mlode chlopaczki, rozkladają towar na półki, łazi miedzy nimi jakiś ich kierownik czy inny ważniak. koleś garniak, wypucowane buty- ogolnie nienaganny wygląd. i szto? i w tym calym eleganckim stroju wzial sobie wozek z towarem, usiadl po turecku na podlodze i zaczal pracowac z nimi.
hahaha no juz widze jak w Polsce jakis wazniak zapierdala fizycznie z normalnymi pracownikami.
ta ich umiejetnosc wspolpracy jest piekna. tu szef jest od tego aby nadzorowac a nie od tego by pokazywac "ja tu jestem bogiem a ty zwyklym śmieciem"
.