Zdjęcia z Marchewą, który też mnie wkurwia, z woodstocku, na którym też mnie wkurwiano.
Właśnie wyszłam spod prysznica.
Założyłam ciepły sweter, ciepłe skarpetki i zapierdalać do jebanej matematyki.
Ah jak jest kurwa cudnie, że chuj mnie strzeli.
W łazience jest taki kurwa syf, że mnie chuj strzeli kurwa. Nie, nie posprzątam, wypierdalaj, jeśli tak chcesz skomentować.
W dodatku od tej pierdolonej pracy wszystko mnie kurwa swędzi.
I przed chwilą w przypływie złości na syf w łazience, na matematykę, na miejsce, sytuację i przede wszystkim na własną głupotę, nie potrafiłam się pohamować i się podrapałam. Ale tak się kurwa zajebiście podrapałam, że ja jebię. Zdrapałam sobie pieprzyka. jednego z dwóch, które lubię, kurwa. I to tego bardziej widocznego.I krew się leje i leje i leje. I chuj.
Zakleiłabym sobie to kurwa plastrem, tylko jest taki mały,malusieńki mankament mojego mnie, że mnie się kurwa nic za chuja nie trzyma, ani kurwa plastry, ani kartki posmarowane chuj wie czym, żeby się wzór na tatuaż odbił, ani kurwa taśma klejąca, ani karteczki samoprzylepne,ani przyjaciele ani pieniądze, ani faceci,ani kurwa nawet te tatuażyki, co trzeba je zmoczyć, Nie mówiąc już o sztucznych rzęsach, paznokciach, czy kurwa jakiś naklejkach na ciało.
Ale..patrzę sobie patrzę i znalazłam jakieś specjalne plastry co są odporne i coś tam coś tam i chuj. Myślę, może dadzą radę. Biorę, otwieram to małe gówno, patrzę, a tu kurwa Kubuś Puchatek.
I tak oto na mojej lewej piersi znalazł się różowy kawałek plastra. Jest na nim jeden Kubuś Puchatek bez lewego ucha i stopy, jeden bez głowy, jeden Prosiaczek bez głowy, jeden bez nóg i jeden cały, jeden Tygrysek bez wszystkiego od pasa w dół, jeden bez kawałka ogona i jeden bez wszystkiego prócz lewej łapy, są dwie i pół pszczółki i głowa Kłapouszka.
Podsumowując:
dwa Kubusie,
trzy Prosiaczki,
trzy Tygryski,
trzy pszczółki,
jeden Kłapouchy.
w tym trzy zwierzęta prawie całe,
dwa bez dołu,
cztery bez góry
i jedna głowa.
Wszystko na różowym tle i do góry nogami, ale przynajmniej ja sobie mogę popatrzeć na tą rzeź. Poza tym róż zajebiście komponuje się z moim nowym przesłodkobłękitnym stanikiem.
Oh. Mniam mniam.
Będę chora.
Nie zdam egzaminów.
A ten pierdolony telefon pika tylko kiedy nie trzeba.
A najbardziej w tym wszystkim wkurwia mnie to, że nie mogę za 6 godzin założyć krótkich spodenek, wysokich skarpetek, trampków, koszulki i sweterka, wziąć od dawna już zimnej kawy, usiąść na syfiastym miasteczku i zapalić dwóch ruskich elemów.
I to jest mój największy problem.
pożegnanie dnia:
"Zmiatam będę za jakąś chwilę. I ucz się bez fety ;P"
"Przepraszam, ale mam hardcorowy rozpierdol w mojej psychice."