A tutaj mamy majówkowe pierwsze zdjęcie - z naszej cudownej piątkowej wycieczki.

Dawno mnie nie było . Nic nie pisałam bo dużo się działo i jakoś tak swoją drogą też mi się nie chciało.
I przychodzi taki czas kiedy się siada i trzeba wszystko opisać.

Tak więc egzaminy ok , szczególne jak na dzień przed nauki. Naprawdę jestem z siebie dumna. Konkurs uniwersytecki załatwiony i poraz etny się pochwalę 3 miejscem i tytułem najlepszego gimazjalisty. Wiem że to chamskie, nude i powtarzające się ale ja naprawdę się cieszę . Tak bardzo że aż nie potrafię tego opisać.

Majóweczka aktywna . Wreszcie człowiek czuje że żyje. Od piątku na rowerkach w kłudzicach, w sobotę działeczka i ognisko, niedziela konie, poniedziałek także działeczka, wtorek łódź i zakupy , środa i reszta to już sama nie pamiętam. Wiem tylko że były przyejmne obiadki u Wojtka, smażenie się na pochodzie 3-majowym, tenis i konie. Tak wreszcie konie. Trzeba ruszyć czterokopytne bo w lipcu zawody na które się wybieramy. Może nawet L ... ahh marzenia.

Od poniedzałku istne piekło w szkole. Nie doyść że w jeden dzień czytałam książkę która ma 259 stron przez 5 godzin, to jeszcze na szybcika uzupełniałam angielski i udawałam że coś umiem. W dodatku czeka mnie także zrobienie projektu do Warszawy na który jedziemy 23 maja. Dochodzi mi jeszcze papierologia związana ze stypendiami do których ja osobiście nie mam siły. Ale coż ostateczne starcie zamierzam zrobić w czwartek. Mam ochotę się pożądnie wyspać bo 6 i 5 godzinne spanie wcale mi się nie podoba, a życie na coli i czerwonej herbacie staje się monotonne i przynębiające.

Oj Trepcia naczytasz się pierdół ale trudno. Nie mam przez ostatnie dni nic w głowie jak tylko to. Nawet nie mam czasu na rosterki i problemy. Kurczę ja aż chcę mieć problemy! Tak wolę rozmyślać i medytować godzianmi niż zasuwać na pełnych obrotach . Chce ktoś się zamienić?