Świeżutkie ogniskowe :D
Jeju zakochałam się w tym zdjęciu - Karo Ty nasz wspaniały fotografie <3. ja takiej perspektywy i wyczucia bym nie zrobiła nawet z białą / czarną kartką papieru !
Muszę przyznać , że warto było czekać tak długo na tak śiwetny wypad .. Pogoda boska, nie wspominając że było lekko ponad 20 stopni, wszyscy dopisali ( prócz Andrzeja - ale jest grupowym zdrajcą :D), jedzonko pyszne, przynajmniej soso tzatziki znów został okrzyknięty numerem jeden do chipsów , mięsa i jedzenia łyżką - tak brawo Szyomn - jak to było : 'raz się żyje'. Muszę przynać że opiekanie pianek też było bardzo smaczym odkryciem , nawet jeśli opiekało się je nad świeczką .. Nasza inteligencja nie zna granic : ) Jednoznacznie stwierdzę , że woja o Sprit'a była ... troszkę dziwna. Najlpierw było rugby butelką , a potem skończyliśmy w choince , na piachu i w krzaku .. aa zapomniałam dodać że chyba 1,5 l wody na siebie wylaliśmy , bo nie umiemy myć rąk. Moja działka całe szczęście przeżyła, mimo iż podpalacz Szymon prawie spalił mi taczkę i ułożył ruchomą piramidę ognia. Tak miałyśmy rację twierdząc iż spółka Szymona i Maćka , który chodził z konweką i gasił owe 'pożary' byłaby bardzo opłacalnym pomysłem. O czymś zapomniałam ? Aaa no tak śpiewaliście cudnie ! Krajka wyszła nam najlepiej ,a reszta hmm musimy robić zdecydowanie więcej ognisk żeby więcej ćwiczyć. Zdjęcia nocne, lusterowe, dzibukowe i łóżkowe zaliczone czyli uważam ( to prawie jak roprawka Izy na temat fochów na Maćka) iż był to (chyba) albo ( z pewnością) najlpeszy nasz wypad :D
hahah Izabelo - koljene twoje marzenie spełnione - masz co czytać !
Tylko obserwowani przez użytkownika apilaa
mogą komentować na tym fotoblogu.