Warszawa, Kraków, Białystok, Wrocław. I może morze. I Woodstock. I mnóstwo pomiędzy.
Tylko z funduszami krucho.
BTW- sprzedaję gorset. Założyłam go kilka razy ledwie, szkoda, żeby się tak u mnie marnował.
Można łapać Boga za nogi, tak? Zatem mam wrażenie, że mnie po prostu podał rękę, chichocząc pod nosem z tego, że uważam się za deistkę.
A niech sobie chichocze. I tak za dużo obłudy przewinęło się tutaj ostatnimi czasy.
Wracam do życia i coraz ciekawszych planów na przyszłość. I wszelkie potencjalne (de)motywacyjne rozmowy proszę sobie odpuścić.