Tak w sumie to nic się nie zmieniło, czytam te moje głupoty sprzed x lat i kwiczę.
Dorobiłam się bezsenności, notorycznego bólu dupy i masochizmu w postaci wciskania paluchów między drzwi. Słucham sprośnych piosenek- im sprośniejszych, tym lepiej- przepłynęłam Bałtyk, byłam w tym roku w tylu krajach, w ilu przez całe życie.
Studiuję, w sumie to jutro mam najważniejszy egzamin. No i jeden powód niespania wyjaśniony, po prostu sram ze strachu.
Boję się igieł, za 12 godzin coś będzie mi się wbijać w nadgarstek, też sram. Nana się zwróciła.
Do 20 roku życia zdążyłam pracować w korporacji, dla klubu nocnego i w kwiaciarni. Otoczenie zmieniło się miliard razy i całkowicie, ludzie spajający wtedy i teraz rozmywają się na brzegach. Śmiesznie. Tyle alkoholu, tyle papierosów, tyle nocy nieprzespanych.
O tym zawsze marzyłam. Nawet za tę cenę, nawet jeśli mam pisać w chuj nostalgiczne noteczki po nocach.
Nawet jeśli mam czuć, że coś rozpierdala mnie od środka.
Co jeszcze, jaki pierdolnik mi jebnie jako następny? Łacina w piątek, może to będzie to.
Dobrze, że jest u mnie Nat, dobrze, że Misiaczek jutro przyjeżdża, dobrze, że Marta wraca, dobrze, że Aga chce do mnie przyjechać, dobrze, że jedziemy w świat do P.Ł., tęsknię za nim, tęsknię za kimś, komu mogę się wypłakać i kto nie trzaśnie mnie w mordę chcąc, żebym się ogarnęła, kto nie będzie udawał, że rozumie, kogoś, kto nie zna sprawy od podszewki i będzie obiektywny, kogoś, kto pomoże mi sobie samej pomóc.
TAK BARDZO BÓL DUPSKA.
Aczkolwiek muszę przyznać, że czytanie wypocin sprzed 2 lat jest nawet zabawne.