Jeśli mówią Ci, że miłość przychodzi znienacka, a jesteś właśnie po zawodzie miłosnym, najprawdopodobniej masz ochote krzyczeć i uderzyć pięścią w mur. "Cierpliwości, poczekaj", "Wszystko się ułoży", wszystkie te rady wpisujące się w ramy brudnej dwunastki, zdań które każdy mówi, gdy nie wie jak pocieszyc, a przecież wypada to zrobić. Jednocześnie są to "sentencje" których sami nie chcemy słyszeć od innych, bo tak naprawdę, cóż, nic nie zmieniają, nic nie wnoszą, na pewno nie pocieszają, ośmielę się nawet stwierdzić że lepiej już chyba nie odezwać się wcale niż beznamiętnie i biernie powtarzać te suche i puste zdania, pozwolę sobie jeszcze raz przytoczyć "Ułoży się, ZOBACZYSZ"
Zobaczysz, no i zobaczyłam, ułożyło się i jakby tego było mało, przyszło znienacka!
Niespodziewanie, nawet nie wiesz jak to się dzieje. Nagle staje się i tak ciężko cokolwiek wytłumaczyć. A Ty? Stajesz się monotematyczny, opowiadając wciąz i wciąz do znudzenia, o tym co robisz z wybrankiem (bądź też wybranką) serca. Możesz mówić o tym godzinami, doopowiadając każdy szczegół z precyzją, aby słuchacz odczuł namiastkę Twojego szczęścia.
Zapisuję dziś w dzienniku najdłuższą notkę, z sercem pełnym nadziei, z oczami które widzą szczęscię i głową pełną marzeń. Nie umiem podać powodu, nie umiem dokładnie uzasadnić i opowiedzieć, ciężko znaleźć początek tego wszystkiego i umiejscowić w czasie. I tak-miłowanie pojawią się samoistnie, ot tak niezależnie od niczego i albo jest albo go nie ma, bez naszego najmniejszego wpływu. Sami późnym wieczorem, zdumieni, raz po raz, zadajemy sobie pytania JAK, JAK TO SIĘ STAŁO. Przecież myślałam inaczej. Znikają wszelakie wątpliwości, choć wytłumaczenie wciąż się nie pojawiło i ustępują miejsca tzw spokojowi, który zasiada dumnie i wygodnie w fotelu z papierosem w ręku i bedzię uważnie przyglądał się sprawom. Tak, jeśli jest jakakolwiek wizualizacja szczęścia, spokoju czy innych emocji. To wyzęj wymieniony Pan, jest ubrany na czarno i siedzi teraz w wytartym brązowym skórzanym fotelu w zaciemnionym od zasłon pokoju w mojej głowie i od czasu do czasu sięga po szklanke szkockiej w towarzystwie Relaksu. Ale do sedna, sęk w tym, że tak niewytłumaczalne i bez racjonalnego powodu w życiu może być...
Proszę Państwa, tylko szcześcię.
I piszę to ja, od dłuższego czasu niepoprawna romantyczka, która jednak stara się racjonalizować wszystko po kolei, znajdująca przyczynę i bodziec każdej sytuacji.
Mówię Wam, tak, znienacka!