z czasem nieznośna i głupkowata nazwa - jednak zawsze przypominająca mi te piękne wspomnienia - towarzyszyła mi przez rok. wspomnienia w których wszyscy byliśmy razem, w których oglądaliśmy wspólnie bajki, w których jeździliśmy wszyscy do lasu albo na wybieg, w których siedzieliśmy obok siebie przy normalnym obiedzie. "Antek Pistolet" to właśnie była jedna z tamtych bajek. wołał tak na mnie. byłam małym, grzecznym Antkiem.
przedwczoraj cały dzień sprzątałam, nigdy wcześniej nie miałam do tego tyle zapału. odkurzacz był Waszym wcieleniem, a ja musiałam mu udowodnić, że potrafię coś zrobić dokładnie, i do końca. kiedy już wszystko wyglądało jak należy czysta położyłam się do czystego łóżka. chciałam na chwilę zapomnieć, więc włączyłam "Króla Lwa". wiedziałam, że to nie jest sposób i i tak w końcu przyłapałam się na myśleniu o tym, że kiedy pierwszy raz to oglądałam byłam tym małym, grzecznym Antkiem. wszystko wtedy wydawało się być takie łatwe i poukładane. płakałam tylko kiedy na odwrót było w mojej bajce, kiedy Simba przez coś cierpiał.
- Simba zawiodłem się na Tobie
- tak wiem
- mogłeś tam zginąć! zlekceważyłeś mój zakaz, a co gorsza naraziłeś Nale!
- chciałem być odważny tak jak Ty
- jestem odważny kiedy trzeba, odwaga, Simba, to nie jest narażanie się bez potrzeby
- ale Ty się nie boisz niczego
- dziś się bałem
- dziś?
- tak. bałem się, że Cię stracę
- nawet król czasem się boi
i właśnie ten fragment mnie wczoraj poruszył. Mufasa się na niego zezłościł, ale czego się nie wybacza własnemu dziecku? mam nadzieję, że wybaczysz mi to, że dokładałam Ci ostatnio tyle zmartwień. chcę być znowu Twoim małym, grzecznym Antkiem.
chcę zastąpić te wszystkie nasuwające się 'chcę', na 'jestem', 'mam', 'umiem'.
ten photoblog tak naprawdę jest w większości złożony z przykrych chwil. był jednym z moich małych światków, w których wyrażałam, to co czuję. akurat ten świat był otwarty na innych i Ci, co chcieli mogli mnie tu wesprzeć, albo dać kopa w dupę. od 5 klasy wszystko powoli się u mnie pogarsza. domino powolutku się wali, a problem rodzi kolejny problem. wiem, że nie którzy próbowali i próbują mi pomóc. dziękuję Wam za to, że macie jeszcze siłę to robić. chociaż trudno mi zrozumieć, że ktoś może cierpieć z mojego powodu, ale jeśli istnieje w ogóle taka możliwość, to chyba tego najbardziej nie chcę. nie jestem też masochistką i chyba jak każdy chciałabym być po prostu jakoś troszkę szczęśliwa. wczoraj nieświadomie odpowiedziałeś mi na to, o czym piszę. dziękuję Ci za to, co powiedziałeś, fajnie jest jeszcze czasem usłyszeć takie słowa, kiedy wiesz, że sobie na nie nie zasłużyłaś.
photoblog jak pamiętnik, kiedyś przychodzi taka chwila, że jego czas dobiega końca, że jakiś rozdział w życiu się zamyka, że kartek zabrakło. zatrzymaj to wszystko i pozwól, żebym kiedyś mogła się pośmiać z siebie, ze swoich problemów, które teraz miałam. zostawiam to wszystko za sobą.
a piątek z dziewczynami zaliczam do udanych. nie ważne, że u nas zawsze za dużo spędzania ze sobą czasu musi skutkować kłótnią i nie ważne jak wyglądał mój dom, ale warto było. wiem, że może nie ma się czym chwalić, ale będziemy miały co wspominać. wszystko co pamiętam spisałam dokładnie i kiedyś Wam to przeczytam. a tymczasem przepraszam, że musiałyście być przy tym jak dostaję swojego zacięcia. przepraszam też Ewę, że ją wystawiłam, ale mam nadzieję, że sobie poradziła.
Inni użytkownicy: masterplroksejn666rolbrixpatrol9977karolinapiwkokacyczeklexiorliluux3haowsidzidzi99
Inni zdjęcia: Motylki fruwają :) halinamRyjkowiec żołędziowy wiesla25.7.25 inoeliaDroga do baru bluebird11Narodowo, wojskowo. ezekh114Poznawanie rzeczywistości. ezekh114Z kuzynem nacka89cwa:* patrusia1991gdDużo stacyj odnowiono. ezekh114Zderzenie juliettka79