What do you want from me? Ograniczenia w tytule, aargh! Ale utwór świetny, choć komerchą zawiewa nieco.
I ograniczenia dotyczące zdjęć jako, że jedyny folder, jaki mam w Poznaniu to ten z marnymi nieco zdjęciami, których wstawianie tu nie satysfakcjonuje mnie. O, to było trudne słowo, musiałam zwolnić nieco. Miała poczekać do piątku z wpisem, ze względu właśnie na foty, ale myśli wprost wypływają ze mnie, wylewają się na stół, trzeba je gdzieś pomieścić. A pisanie w jakimś pieprzonym Wordzie na białym tle, to chyba jednak nie to.
napije się ktoś ze mną kawy? dużej. i mam kolor marchewki na paznokciach, coś mnie się zdaje, że lakier uzależnia zupełnie, jak czekolada. raz zaczniesz i nie możesz przestać, ciągle dokupujesz kolory i zmieniasz je co jakiś czas, aaa! to szaleństwo, ja i pomalowane paznokcie?
jasna cholera, czy ja udzielam teraz rad w kontaktach międzyludzkich? nie potrafię zrozumieć otaczającego mnie świata, a zarzucam tekstami w stylu wszystkowiedzącej pani psycholog. i do tego twierdzisz, że jestem optymistycznie nastawiona do życia i ciągle zadowolona. optymistycznie, nieee. choć właściwie uleciał ze mnie pesymizm, do którego przywykłam, a raczej została obojętność, z którą przyjmuję po prostu rzeczy, nie nastawiając się na nie nijak. dlaczego się nie uśmiechać do ludzi, skoro oni aż się o to proszą? chociażby koleś, który sprzedał mi buty - łaknął kontaktu, kto by nie łaknął, stojąc osiem godzin w sklepie i sprzedając obuwie jakimś bucom wkładającym na twarze maski? powiedz, po co? nawiązywanie kontaktów jest przyjemne, sprawianie przyjemności innym jest przyjemne, i choć tak naprawdę, jakbym ze sceptycyzmem podeszła do tego wcześniej, powiedziałabym 'będą się patrzeć jak na głupią', ale tak nie jest. oczywiście, nie do wszystkich zwracam się w ten sposób. selekcjonuję.
i co jest złego w byciu dobrym? w niemożności gniewania się na innych? po co mam chować urazę i żal, skoro one tylko wypalają od środka. fakt, że wtedy otoczenie nie ponosi przykrych konsekwencji po kopnięciu mnie w dupę, ale - pytam znowu - po co? właściwie, to powinien być taki, ten, indicator, wskaźnik, o! bo docenić trzeba tych, którzy potrafią wybaczyć, prawda? a jeśli ktoś to wykorzystuje, to znaczy, że niewart jest żadnej uwagi. co z tego, że nie wart, skoro ja nie nauczę się na błędach. jestem jak plastelina, ale pracuję nad sobą.
właśnie! mam siły do samodoskonalenia! nie wiem, czy wpływają tak na mnie świetne zajęcia rysunku, które jednak ćwiczą cierpliwość, kiedy cieniujesz brystol o wymiarach sto na siedemdziesiąt i szlag cię trafia, bo wszystko musi być w miarę jednolicie. ale stanie tam, patrzenie na piękną grę światła na nieuporządkowanej kompozycji, a w radio chillowa muzyka, jakby rodem z moich erotycznych składanek. tak, to jest to. i zadania domowe, które zmuszają do pracy również poza zajęciami - potrzebne. bo brak samozaparcia i bodźca. tak bardzo chce zacząć wyrażać emocje za pomocą symboli i obrazów, kolorów być może, a może tylko odcieni szarości - ołówków. ale rozwijam się w tym kierunku, staram się. i mam pomysły, ale znów - brak umiejętności, żeby przelać to i urzeczywistnić. teraz jeszcze nie, może za rok, może po paru latach ćwiczeń.
poza tym, ma ochotę tańczyć. tańczyć! to przez poranne przejażdżki do szkoły i słuchanie tego, co nazywane jest pozytywnymi utworami przeze mnie - nikomu nie mówcie, ale przez ostatnie dwa tygodnie co dzień rano słuchałyśmy jakże ambitnego utworu 'I like it'. hahaha, aż sama z siebie się śmieję. w każdym razie przyznaję, że kompletnie inne nastawienie się ma, wchodząc znów w te same drzwi, patrząc znów na ten sam zegar i wchodząc po tych samych schodach. o czym to ja miałam?
właśnie to jest to, czego było mi trzeba, kompletny przepływ, brak zastanowienia. obawiałam się pewnego rodzaju braku swobody, ale przechodzień, widząc tak długi wpis, ominie go szerokim łukiem. wydaje mi się, że nie chciałoby mi się czytać tak dziwacznych rozkmin obcych osób, nawet chyba znajomych, którzy nie byliby tak dobrymi znajomymi. mi czyta się dobrze, bo, nie da się ukryć, tok myślenia i sposób układania zdań dokładnie się pokrywa z tym, co czytam. po prostu odświeżam w myslach to, co zostało napisane. ale żeby ktoś inny musiał przystosowywać swoją mózgownicę do moich rozkołatanych myśli, które dziś, jak widzę, są kompletnie rozwiane, jak te jesienne liście za oknem? never.
cholera, przestańcie wszyscy pisać! akurat teraz, kiedy się zabrałam za swoje pisanie i chcę słuchać muzyki, a nie odgłosu przychodzących wiadomości. cierpliwości.
ach, i cieszę się tak bardzo, że wszystko u Ciebie dobrze! M., przyjacielu ukochany, przyjeżdżaj jak najszybciej! wybierzemy się na koncert, pobujamy, polatamy, tęsknię przeogromnie. bardzo bardzo bardzo bardzo mi Ciebie brakuje. bardzo bardzo bardzo, naprawdę! i Ciebie, i koni z resztą też, cholera. a ojciec chce mnie zabrać w listopadzie w miejsce, gdzie koni nie ma, a zawsze przecież były! za to kurs nurkowy może zrobię. ajajaj, wypadłam z rytmu. czas powoli zabierać się stąd, skończyć rysować elipsy na rysunek. i poczytać trochę książkę. podoba mi się mój zapał, choć wypalę się zapewne, niech tylko szkoła się porządnie rozkręci. właściwie, to nie jestem pod względem szkoły zadowolona z siebie. tzn. nie jestem niezadowolona, ale może być lepiej.zresztą, zawsze może.
czy pisałam o kawie? tak, pisałam. a dziś zbiłam kubek. żółty. ostatni z moich ulubionych, bo pierwszy zbiła mama.
chyba skończyłam. Bąbelku mały, nie obrażaj się na ludzi bez słowa, to tylko komplikuje sytuacje - nawet przyjaciele nie potrafią czytać w Twoich myślach i nie wiedzą, jak rozgryźć Twoje pogardliwe milczenie. a samej Tobie też pewnie nie jest do końca przyjemnie, no.
aż w końcu wyszło słońce.
o, i przypomniał mi się wiersz, coś tam, hm. jestem julią, mam lat tysiąc, żyję.
taka zbieranina myśli, śmietnik, na zakończenie, bo nie chce iść, miałabym jeszcze dużo do powiedzenia. rozmowa, rozmowa! to największa rozrywka, kontakty międzyludzkie i poznawanie opinii, poglądów, debatowanie, sprzeczanie się i zgadzanie, i wspólne tematy, i możliwość słuchania, obserwacji. mam lat tysiąc, żyję!
edit: hahaha, sama bym tego nie przeczytała, tyle tego wyszło! i nie uwierzę, jeśli ktokolwiek stwierdzi, że przeczytał, o nie.