załatwili mnie, no. zmuszona do zmiany decyzji i niezadowolona bardzo z tego powodu. poza tym pada deszcz. właściwie nie wiem, czy mi to przeszkadza, czy nie - w zależności od okoliczności zmieniam punkt widzenia. no i jutro na rysunek, jejeje.
w internacie wysiadają korki, cudownie jest myć zęby i zostać pogrążonym w kompletnych ciemnościach. dziewczyny już śpią a ja, zamiast zajmować się bzdurą, powinnam stawiać kroki w chemii organicznej, której nie znam w ogóle i nie sadzę, żeby nasza znajomość miała zaowocować jakoś specjalnie.
a! śniły mi się ostatnio ćmy! piękne, co prawda z papieru, ale piękne. i uciekający pociąg, o co tam chodziło? nie wiem, ale osa bzyczała mi nad uchem. siedzę i myślę, ale nic godnego uwagi nie przychodzi mi do głowy. właściwie myślę już tylko o łóżku, które stoi za mną, o tam, pod lustrem, i czeka.
nie lubię uczucia niepewności, tak przy okazji wspominam. a ostatnio nie odstępuje mnie ani na najmniejszy krok. niejasne sytuacje bywają niewygodne, a są przecież niejasne z własnego naszego wyboru. człowiek to skomplikowana i nielogiczna istota. właściwie ten kot w pustym mieszkaniu byłby bardzo adekwatny, ale bezsensowny.
drogi isopku, kimże jesteś, że podzielasz moje zdanie? może wiesz przy okazji, co na to poradzić. zaintrygowałeś mnie, przyznaję, ale teraz idę spać. dobranoc.