...Chase Tornados.
zbliża się koniec wakacji, został właściwie jeden krok, może dwa. zagubiona skórzana opaska zastąpiona dziś kolorowymi rzemieniami, poza tym o drugiej nad ranem rozwiązuję sudoku, przecudnie. czuję, hm. czuję zmiany na lepsze, oby euforia moja nie ulotniła się, entuzjazm nie minął i chęci pozostały nadal tak duże, jak są. kombinacje, próby, dopasowywanie, obmyślanie - całkiem przyjemna sprawa, jeśli ma się na to czas. ale coś mi się zdaje, że poza czasem potrzebuję porządku, który, owszem, jest, ale tylko częściowo. a zabierać się do porządku? teraaz? w wakacje? nieeee. to ja już wolę nie mieć co robić i dalej rozwiązywać sudoku. ewentualnie oglądać filmy. a najbardziej pasowałoby mi rysowanie. tak jak to wyżej przedstawione - efekt wczorajszego wolnego wieczoru. w sumie całkiem nieźle, choć wolałabym, żeby wpadł mi kolejny dobry pomysł do głowy. prawie dwa tygodnie spędzone w domu, a tylko trzy prace. właściwie jedna porządna i dwa te rysunki ot, takie, żeby poćwiczyć. przyjemnie jest rysować coś, nad czym nie musisz się męczyć, co cię nie przerasta. i wcale nie stoi się w miejscu - doskonali się to, co już się potrafi. a od września, mam nadzieję, zaczną się lekcje rysunku, trwające sto osiemdziesiąt minut. pod okiem nauczyciela będą postępy. poza tym nie mieszczą mi się książki na regale, mam dość ustawiania ich w podwójnych rzędach albo na kupie tak, że ledwo się trzymają, niebezpiecznie przechylone w stronę podłogi. aaa, no i w niedzielę próbujemy zrobić ze mnie pudla! prawdopodobnie nic ze stylingu nie wyjdzie, a może coś tam się zakręci na miesiąc albo dwa?
przyznaję się, że chciało mi się już napisać. niby nie mam co z siebie wyrzucać, wszystko płynie spokojnym rytmem, a jednak chcę zarzucić dłuższym, bezsensownym monologiem. tak sobie dziś myślałam nad czekającymi na mnie esejami z polskiego. już teraz wiem, że po napisaniu któregokolwiek, który będę musiała napisać, moje myśli będą brzmieć: "do dupy."
ale nic to, trzeba przebrnąć. ten rok, zdaje się, przeminie w baaaaardzo pozytywnej atmosferze. być może całe liceum? dziękujemy panu, który zamknął szkołę dwa tygodnie przed rozpoczęciem roku szkolnego! cieszę się, że będziecie z nami, zrobi się weselej. albo Bogdana dopadnie jeszcze większa wścieklizna.
bez sensu coś mi się tu wydaje być. chce mi się mówić. mi! kiedy ja zawsze niewiele.
the road that leads to heaven.