Tak jest;)
Troche was pomęcze:P
Tymi zdjęciami.
Nie mam swoich.
Zgubiła mi się plyta:/
Muszę ją najpierw znaleźć.
Słońce i deszcz kontrastują się wzajemnie.
Po mieście się przemieszczem bezimiennie.
Wpieprzony w to bezdennie przyjmuje życiową lekcje.
Odpowiadam sam za siebie tak jak insekt za infekcje.
(S.B)
Dziś z Evą na gitare;)
Mam nadzieje że kama jednak też zdąży;)
Jak śpiew?
Gadałam z babką od muzyki;)
Przyniesie mi za tydzień jakąś książke z metodami rozśpiewania.
No i mam przyjść na kółko muzyczne.
Iść?
Sama nie wiem:/
Jak tam Karacena?
Wczoraj byłam.
Boszee masakra.
Coś się ze mną złego dzieje.
Skoki całkowicie połozyłam.
Nie mogłam się utrzymać w siodle.
A ona pięknie skakała:)
Nawet seregi przeskoczyła.
A ja nad nią:D:D:D
Zamiast w siodle:P
No ale było się z czego pośmiać;)
Pierwszy raz z ostrogami jeździłąm;P
Troche dziwnie:/
Głowa mnie boli:/
Ah te zatoki:/
Nie wiem czy ja wogóle je wylecze:/
No i do tego jeszcze tabletki nasenne...lub syrop.
Fuuu:(
Mała:)
Wczoraj nie chodizło mi koniecznie o to że nie obchodze nikogo;)
Wie że obchodze rodziców, was i innych;)
To była taka....metafora??:D
Pozdowienia:*