no i udało się jakoś szczęśliwie wrócić ;)
wyjazd trzeba przyznac bardzo udany. 5 minutek od molo... ah. za tak cudowna cene to nam sie udalo. a wszystko zalatwiala panna Barsky ;) no i bylo milo. a mi udalo sie wstac na schod slonca i to są wlasnie dowody ! tylko mi nie pisac tu ze to fotomontaz albo zachod ;) zachodu nie ma na wschodzie :p nozki pieka czyli glowny cel wyjazdu zostal spelniony :)
a sopot to kansiarskie miasto :/ ruski mnie przytulali - xD a ja mimo ze po rusku to nawet duzo rozumiem to z racji ich stanu zrozumialam tylko ze jestem dzjewuszką ;)
a teraz pewnie gojenie ran xD poparzenie drugiego stopnia wiec lipa. wytrzymamy! poboli i przestanie. a za tydzien w poniedzialek z LSO pewnie do Krynicy - poprawic opalenizne ;p ale to sie jeszcze zobaczy co z tego wyjdzie. a do tego czasu brak planow.
moze nie zawsze wszystko jest tak jak chcemy
ale Bog napewno ma w tym jakis cel...
ale jaki?
(za duzo na raz) :|