photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 23 WRZEŚNIA 2016

Carpe?

"Kim jest człowiek
 jeśli nie człowiekiem?
 Dobrze wiesz,
 że nikim już więcej nie..."

 

Ufff jest ciężko. Nie wiem kto świruje bardziej. Ja? Czy moja mama... Fakt faktem moja mama stała sie ostatnio naprawdę mega nerwowa. I wszystko odbija się na mnie. Ja niestety coraz słabiej sobie z tym radze. Krzyki, afery pretensje... a tak się cieszyłam, że zaczełam urlop:/ Zawsze staram się, żeby było jak najlepiej niestety nie zawsze mi to wychodzi. To dla mnie mega porażka życiowa - a ja bardzo przeżywam swoje porażki. Ktoś powiedział, że to nie moja wina, że mam w domu tak a nie inaczej. No nie, ale nie można tym usprawiedliwiać moich porażek życiowych. Bo ani zawalenie studiów ani narobienie sobie długów dla byłego nie jest wynikiem sytuacji w domu tylko moich świadomych decyzji. Wybrałam ścieżkę bez studiów, bo bałam się spróbować poradzić sobie z pracą domem i studiami, a wiem, że mogłoby mi się udać. Wybrałam pomoc mojemu byłemu, wiedząc, że mogę zostać z tym sama i tego nie udźwignąć. Teraz płacę za te błędy (te i wiele wiele innych) i w wielu momentach tak samo czuje się nieudacznikiem. Ale wiem, że jest ktoś, kto wierzy, że jestem lepszym człowiekiem niż sama się uważam. To dodaje siły i odwagi. I chociaż czasami naprawde tych sił mi brak a z moich oczu często lecą łzy to wiem, że jesteśmy tylko ludźmi i bardzo często upadamy. Ale przecież ważne ile razy się człowiek podnosi. Zawsze w to wierzyłam i będę wierzyć. Znam osoby, które miały bardzo ciężkie życie a dziś są szczęśliwymi rodzinami. Nie mają wyższych wykształceń, a są razem i żyją na normalnym poziomie. I chcę do tego dążyć, do lepszego życia, bo wszystko ma swój koniec- problemy i porażki też. Z resztą trener zawsze mówił, że porażki są nieodłącznym elementem sukcesu. I może narazie grzęznę w bagnie, ale wiem, że powoli z tego wyjdę. Nie dziś, nie jutro,nie odrazu, ale powoli się uda. Jeszcze teraz kiedy jesteśmy razem- nie ma szans, żeby się nie udało. Nie będzie łatwo, będę się bać i mieć wyrzuty sumienia. Ale dam radę. Najgorzej będzie odciąć się od tego wszystkiego. Zostawić  mamę z tymi problemami i finansami. Ale nie mogę w tym tkwić. Muszę zacząć żyć swoim życiem, póki jeszcze nie jest za późno. Chciałabym jej pomagać finansowo, ale póki co będzie to niemożliwe jak się wyprowadzę. Tu będzie ciężko... Będę się bardzo tym przejmować i mieć wyrzuty, że jestem zła, bo jej nie pomagam. Ale wiem, że ona tak nie myśli. Wiem, że ona wie, że to nieuniknione. Wiem, że obecna sytuacja to nie jest jej wina... Ona zawsze była twardo wychowywana, zawsze miała pod górkę, zawsze musiała się denerwować i radzić z problemami. I zawsze była twarda i wytrwała. Wiem, że teraz poprostu sobie z tym nie radzi i nie panuje czasem nad własnymi emocjami. Nie winię jej za to. Kocham ją nad życie, mimo, że nigdy sobie tego nie okazywałyśmy jakoś bardzo to wiem, że mimo wszystko ona też mnie kocha. Może coś się zmieni, jeśli odzyska słuch? Ona też przeżywa swoją własną tragedię. Z silnej niezależnej kobiety, stać się słabym stworzonkiem zaleznym od innych. To bardzo uderza w jej honor i poczucie własnej wartości. Może jeśli zacznie słyszeć, odpadnie jej troche zmartwień i będzie umiała sobie sama poradzić, bo teraz to ją już przerosło. Porażka ostatniej operacji ją załamała i to widać... Cóż... 12go października kolejna operacja. Czas pokaże... Wierzę, że będzie lepiej.

 

Chciałam zbawić świat a nie potrafię ogarnąć własnego życia:/// 

 

Dziękuję za to że mam jego. Podziwiam go, za to że jest przy mnie i mnie wspiera i jeszcze mnie nie zostawił. Jestem mu wdzięczna za to, że mnie kocha tak jak ja kocham jego i razem ze mna brnie przez to wszystko.

 

Od początku wiedziałam, że to ten jedyny... Teraz z każdym dniem jestem tego coraz pewniejsza (choć nie wiem czy bardziej się jeszcze da). 

 

 

"Wszystko to, co mam wykradłam Bogu, gdy spał... I tak zabierze mi więcej- zatrzymując serce"

Info

Użytkownik anastazyjka
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.