Z, jak to genialna Alutka nazwała, zimowej sesyjki.
Tak, proszę państwa, geniusz w każdym calu, nie ma co się sprzeczać.
Jak już wiecie, ta oto genialna osóbka zimę pokochała tego roku bardzo, ale tylko wtedy gdy siedzi w cieplutkim pokoiku przed komputerem i ogląda zimowe fotki, jeździ sobie na łyżwach na krytym(?) lodowisku, lub ewentualnie spaceruje w południe w pełnym słońcu po stadionie inter-krzoki-wieśnioki-buroki, jak to równie genialny, albo i jeszcze bardziej, Jarosław powiedziałby kiedyś.
Ta sama osóbka przepowiedziała sobie dnia dzisiejszego w busie zakliczyńskim iż z fizyki pytana będzie, chociaż przekonana była, że zadania robione będą i z pewnością nikt przy tablicy się nie znajdzie.
Swój geniusz pod tablicą w sali informatycznej skryła, a może po prostu go nie posiadała, i przeżyła tylko dzięki wielkiej pomocy kolegów z grupy, którym bardzo, bardzo dziękuje.
Heh kochani, za to całe beznadziejstwo, które naszło mnie dzisiaj tu wypisywać, przepraszam bardzo i wybaczcie, że musicie mnie znosić, wybaczcie.
Jutro znowu pytana. z polskiego. co za tydzień.