i po uzdrowieniu...;)
nie było źle...naprawdę...
jakoś wszystko odbyło się spokojnie...
tylko po tym byłam tak zmęczona...
i głowa mnie strasznie bolała...
ale dzisiaj...już lepiej...
tylko cholerny up mi nie daje spokoju...
nie mogę zebrać myśli...
gdyby nie Bóg to uschłabym chyba...
ale wiem, że jest obietnica...
i tego się trzymam...
szkoda, że takich rzeczy nie da się wybić z głowy ręcznie...
byłoby o wiele prościej...
i krócej by bolało...
napewno krócej...
ehh...ale nic się nie da zrobić...
chociaż chciałoby się wiele...
nie chce już otym myśleć...
to zbyt bolesne...
kiedyś usłyszałam pewną historię...
był pewien facet, który miał sen...
śniły mu się cztery ślady na piasku...
potem ten facet przechodził przez jakieś ciężkie problemy...
i znowu miał sen...
tym razem śniły mu sie tylko dwa ślady...
mężczyzna ten spytał się Boga...:
no to jak...muszę sam sobie radzic w tym wszystkim...?
dlaczego są tylko dwa ślady...?
a Jezus odpowiedział....:
"są tylko dwa ślady powieważ gdy przechodzisz przez trudny czas...
ja niosę Cie na swoich ramionach..."
niesamowite...
teraz wn iedziele podczas nabożeństwa Bóg mi to przypomniał...
i ta historia ożyła w moim sercu...
tak trudno mi wytrzymać...
nie robiąc nic...
rozum i serce nieustannie walczą o dominującą pozycję...
niestety...na razie serce wygrywa...
obejżałabym sobie teraz "Dumę i Uprzedzenie"...
to nic, że jest już po drugiej w nocy...
szkoda, że nie mam tego filmu...
tak bardzo bym chciała zobaczyć go jeszcze raz...
ach...taki melancholijny nastrój mnie złapał...
ale to ja...
nieustanna marzycielka...
właśnie słucham sobie muzyki z tego filmu...
coś cudownego...
Ukaż mi swą twarz, daj mi usłyszeć swój głos!
Bo słodki jest głos twój i pełna wdzięku twoja postać.