No i chuj.
Znacie tęsknotę? Na pewno znacie. Każdy za czymś tęskni albo tęsknił. Brak czegoś było gorsze od wszystkich opkropieństw tego świata.
Wiem, że tęskniłam w życiu już za wiele. I wiem też, że tęsknota niszczy serce, rozdrabnia myśli i ślizga się w trzewiach jak bobsleista na torze. Wiem też, że o ile tęsknotę do przedmiotów da się wyleczyć z pozytywnym skutkiem, tęsknoty za ludźmi nie da się wyleczyć w żaden możliwy sposób.
Wydaje mi się, że jedne, co świadczy o mojej moralności w jakiś tam sposób, to dochowywanie przyrzeczeń. Ogólnie bardzo nie lubię obiecywać - wiecie, nie zawsze da się tego dochować. Ale ja...trzymam to jako punkt honoru.
Dookoła sam śnieg. Tak biało i tak zajebiście. Uwielbiam zimę -jest tak pusta jak mój duch. Jest tak zimna, jak moje słowa. Jest tak nieprzyjemna jak moja obecność w życiu każdego z was.
Kurwa - tysiące migawek. Tysiące chwil, które nigdy już nie powrócą.
Boże, jaka byłabym szczęśliwa, gdybym mogła jeszcze raz to wszystko przeżyć. Zebrać wszystkie wasze ukochane uśmiechy i czuć te miliony chwil....
Nie chodzi o to, że nie jestem szczęśliwa. Jestem szczęśliwa jak nigdy wcześniej. Kocham to życie - dostałam więcej jak byłam w stanie się spodziewać po nim. To cudowne.
I nie ma "ale".
Po prostu do chuja pana ciągle kocham tą gorącą miłością, której nie gasi czas.
Żaden czas.
http://www.youtube.com/watch?v=f-TROMcj4F0
PS kosmos, czyli ład