photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 21 PAŹDZIERNIKA 2012

Hoł hoł hoł. Nie wierzę w to, co wyczyniam. Ogólnie, kurde flak, ostatnimi czasy miałam ochotę opisać kilka rzeczy.

Siedzę "na bilardzie" i jest gruby wieczór, a prakycznie noc. 

Byłam w Austrii i zaliczyłam kilka pogórków oraz najadłam się sera za wszystkie czasy. Pozwiedzałam Hintertux, powygłupiałam się w śniegu, przeżyłam tylko jeden groźny atak, obejrzałam Another (hehe, uwielbiam te śmierci, polecam miłośnikom schizek różnorakich). Po przyjeździe do Polski i komplenym odstawieniu ciemnego, Zillertalskiego piwa nadszedł czas trzeźwości - i co gorsza - czas rutyny. Generalnie o graliśmy w planszówki (jo - moja kolejna miłość. Srategie stały się moim głównym zaineresowaniem), odwalaliśmy ciekawe sesje, w których pojawił się wielki niedźwiedź bojowy z wielką lachą. I epickości po prostu wypływały z nas, z naszych gardeł...rozgrzanych herbatą z sokiem malinowym mojej babci trapci. Zaczęliśmy regularnie (jeszcze przez Austrią) chodzić do salki. Obecnie mamy już w cholerę kawałków, bo B. jest płodny muzycznie aż za bardzo. Nie nadążam za pisaniem teksów. 

O, B. przyszedł. I przyniósł mi jajeczka z Milki. 

Chwycił moją giarę. No i gra - wiadomo, B. napierdziela na giarze, kiedy tylko ma czas, a ja mam chęci. Zamieszkaliśmy "na bilardzie" już jakiś czas temu, a ja ciągle nie mogę się przyzywczaić i czasami tęsknię za stacją i jej czerownymi ścianami i smrodkiem w kuchni. Czasami mam a daleko do miasta. Czasmi chodzę na jakieś filmy do kina. Często niszowe. Rzadziej na koncerty, chociaż osatnio Rock in Szczecin pobił moje wszelkie oczekiwania...było, no, było zajebiście.

Przechodziłam okres głodówki, okres ścisłej diety (zrzuciłam trochę sadła, którego i tak mi przybywa, bo czekolada, jak się okazało, nie jest moim przyjacielem, tylko wrogiem. Wynagradzam sobie tę chwilową niedyspozycję deserami z jakiegoś serka z kakao).

Chociaż wczoraj byliśmy na weselu. I było tam dużo tatara z łososia i jabłecznika. Kurwa. No żal nie zjeść.

 

Mam także dużo zajęć pozalekcyjnych - już chyba czwarty tydzień chodzę do lekarza. Zbyt wiele się nie wyjaśniło, chociaż wiem więcej, jak wiedziałam na początku.

No i, kurwa, mam wadę serca.

Wrodzoną. Wiecie - tabsy, zero alkoholu, palić...to tak nie palę, dobra dieta. Trochę ruchu, ale niezbyt dużo. Taki aerobik raz w tygodnu, albo basen dla niepełnosprytnych też syka ( w wakacje codziennie robiłam od 30 do 50 basenów).

 

Ogólnie skoro już wiem, skąd wzięła się choroba, która akurat jest dużo cięższa niż ta wada serca (przeklęta niech będzie na wieki), to mogę podjąć stosowne kroki. Wiecie, masaże, relakskacja, terapie.

Miłowchuj.

 

Czasami tylko śnią mi się złe sny, w których nie do końca mogę się odnaleźć.

 

PS

 

Słońce świeci. I w ogóle. 

Chwała mu.

 

 

Informacje o aktpierwszyscenapierwsza


Inni zdjęcia: :) nacka89cwaPark maszynowy. ezekh114everything must change dawsteTaka sytuacja. biesikBudzikom śmierć bluebird11Daleko od zachwytu. ezekh114Statek nacka89cwaJa nacka89cwa:) ogoreczki dorcia2700Na łące :) halinam