Od dziecka miałam być podobną osobą do ulubionej
książkowej bohaterki mamy..
Anne Shirley...
marzyła ona o ognistowłosej dziewczynce z bladą twarzą obsypaną piegami o imieniu "Ania"
nie wyszło...
przykro mi...
0 rudych włosów
0 piegów
a cera?! gdyby była idealna... bez żadnych krost.. można by powiedzieć że jest alabastrowa...
ale cóż... życie .. :D
Niektóre miały być chłopcem.. niektóre siatkarkami...ja miałam po prostu być Anne Shirley...
"Każdej nocy, od godziny czwartej,
teatr magiczny
- tylko dla obłąkanych -
Wejście kosztuje rozum..."