Wstane rano, ogarne sie, pojde do budy.
Tam powkurwiam sie na nauczycieli i tych trefnych kumpli.
Odpukam te pare godzin, by wrócić coś zjeśc na chate.
Znowu siąde przed biurkiem i uslysze 'nic nie robisz palancie'
Co ja takiego robie!? Sory spoko. chyba już przywykłem..
Nie znają mnie i nawet nie pytają co ja w ogóle myśle.
Słyszę, że się opierdalam i na wszystko kłade laske.
Jeszcze raz to ci przyjebie moimi świadectwami z paskiem.
Gościu się śmieje ze mnie, mówi żebym podszedł z dystansem.
Że niby pozwolić siebie niszczyć to podchodzenie z dystansem? Pierdol sie.
Mów co chcesz, śmiej się, tylko w końcu kto ma racje?
Pół roku pracowałem na buty, a ty mówisz że śmierdze hajsem.
Nie znasz mnie, w ogóle kim ty jesteś gościu?
Jedyne nasze powiązanie, to chyba szkoła i kościół.
Ja mam pasje, ty masz podsłuch. Ja sie bawie, ty masz odsłuch,
więc nie mów mi o wartościach, tylko czytaj ze wszystkich bodźców.