Ziomek miał problem, jeden numer, dzwoni do mnie
Nie miał nic oprócz łez, równanie jest proste
On razy ja przez nią i nich, plus czas na krzyk, jeden moment
I czemu kurwa zawsze w tym wychodzi procent
Lepią się ręce, to my złodzieje marzeń
A Ty mi nigdy nie pierdol że znów za mną płaczesz
Dla mnie być to znaczy być, a ty ze wstydu kłamiesz
Całe szczęście, że wasze twarze, widzę tylko na ścianie
Żyć na siłę, to jak stać na tyle,
Masz jedną chwilę, więc dobrze wybierz
Sentyment to słabość, więc o tym nie myślę
Dzień tworzy nowość, a dla mnie to przywilej
Nie nudzę się nigdy, nie chce być martwy
Nie śmieje się z głupot, to nie czas na żarty
Inicjatywy jak statki, ziomek płyń pod wiatr i
Nie zawracaj uwagi, bo to znak bycia ostatnim