Waga dziś znów pokazuje: 62
Jutro chce zobaczyć 61,5. conajmniej.
Dziś będę jadła tylko gdy bardzo zgłodnieje. Wczoraj byłam ze znajomymi. Wszyscy pili piwo, jedli chipsy, batony. Ja nic. Nawet nie patrzyłam na chipsy, słodycze. Mam je gdzieś. Liczy się tylko to, że mam wielki brzuch, ten tłuszcz na nim i na udach nie przeraża. Przede mą leży 12 cukierków 'Michałków'. Nie korci mnie żeby je zjeść. Mama je zje. Ja nie chce.
Postanowiłam, ze 1 września musi być po prostu MUSI za wszelką cenę 59. Musi być poniżej 60. I zrobię wszystko, żeby to osiągnąć. Mogę nawet nie jeść 5 dni przed żeby to osiągnąć. Ale musi być poniżej 60 i koniec. Jak tak nie będzie tzn,że jestem do dupy i nic nie warta.
edit później.
CHUDEGO!
____________________________________________________________________________________________
zrobione ćwiczenia:
250 brzuszków ( jeszcze 50)
50 pompek o ściane (do zrobienia jeszcze 50)
Michałki zjadła mama.
Co do jedzenia zrobiłam sobie kisiel. Stoi i stygnie. Zjem jak zgłodnieje. Mam nadzieję, że na tym się skończy.
Mam do Was pytanie. Jeżeli pisze że w 100g przygotowanego kiślu jest 57kcal tzn że w 30g jest ok 17,5kcal??
i jeszcze zajebista stronka, zobaczyłam przed chwilą u którejś z Was.:)
http://jestes-glodna.blog.onet.pl/Witam-po-dlugiej-przerwie-D,2,ID351086173,n