Młoda i szalona Kultystka Ekstazy na dramach Hydry.
Jak już powiedziałam parę dni temu w larpach najpiękniejsza jest ta zmienność. Wcieliłam się już w tyle różnorakich postaci, że ciężko mi nawet je sobie wszystkie przypomnieć. A na pewno nie w kolejności chronologicznej.
Zakochałam się ostatnio.
W mieście, które nie zasypia o którym śpiewa Frank Sinatra.
I w Notre Dame de Paris.
Chyba brakowało muzyki z duszą ostatnio u mnie.
Zaczyna się szalony czas nauki, litrów wypitej kawy, nienormalnej liczby zjedzonych tabliczek czekolady. Słowem- sesja.
Ale to nie jest rzecz, którą należy sobie głowę zaprzątać.
Wczorajszą myślą, która mi niesamowicie wpadła do głowy podczas picia cudnie smacznej kawy z cynamonem i mlekiem było to, że całkiem fajnym byłoby się zakochać i zamieszkać z tym facetem, i mieć dwa koty.
Tak kończą się rozmowy na temat miłości.
A taką kawę mogłabym pić codziennie rano.
Ale każdy wie jak to jest z Kotami, prawda? Kot nie kocha.
Kot przywiązuje się do miejsca, nie do człowieka.
Przecież tyle ostatnio czytasz o Kotach!
Raz.
Spojrzenie niebieskich oczu.
Rzucone spod czarnych rzęs.
Przykryte czerwonymi włosami.
Dwa.
Dotyk delikatnej dłoni.
Ubranej w rękawiczkę bez palców.
Delikatny i niby to przypadkowy.
Trzy.
Uśmiech czerwonych ust.
Ciepły i szczery.
Do pary z przymkniętymi oczami i śmiechem.
Cztery.
Pocałunek.
Wywołany słowami nietrzeźwymi.
Stęsknionymi.
Pięć.
Obudziłam się, gdy już mi mówiłeś, że mnie kochasz.