Wracam...trochę z podkulonym ogonem, ale jednak. Czy krok w tył może być krokiem w przód? Czas pokaże, przekonam się. Tęskniłam, ale mówiłam sobie: nie mogę, muszę być twarda. Powrót na forum=powró ED. Ale...hmmm jest już tak źle, że mi zwisa. Wolę ewentualne ED znów i moje dziewczyny niż egzystencję w samotności. Walić to. Trzeba wstać, otrząsnąć się i zrobić coś z sobą. Uczepić się choć jednego celu, choćby płytkiego i banalnego jak piękne ciało. Z czegoś muszę czerpać nadzieję i jakikolwiek sens życia. A więc tak, wracam do gry. Bez względu na konsekwencje.