Ha! Mam silną motywację do diety: pod koniec sierpnia jadę na tydzień do Włoch - plaża, bikini itd., więc MUSZĘ jakoś wyglądać. Trochę czasu jeszcze jest więc schudnę. Po długim kryzysie dietowym, po osiągnięciu wagi monstrualnej (matko, jak mogłam do tego dopuścić:/), nareszcie wychodzę z kryzysu - pokonałam wstyd i po ponad roku nie chodzenie poszłam. Wróciłam zlana potem i zmachana niemożliwie, ale i zadowolona. Cieszę się strasznie na ten wyjazd, bo nigdy nie byłąm dalej jak Cieszyn czeski i Frankfurt. Wielka (jak dla mnie) podróż, więc muszę wykorzystać ten tydzień na maksa. I tylko jako szczupła laska mi się to uda. Grunt to motywacja i cel, a reszta jakoś pójdzie:)