Tak bardzo dość mam rozczarowań.
Ty jesteś największym z nich.
Czasami trzeba dostrzec kiedy nadzieja staje się naiwnością.
Dziecięca naiwność bedąca jak wieczna dziura w sercu, która nie chce się zasklepić.
Tak bardzo dość mam niemego krzyku
To na Ciebie nieustannie krzyczę
Zdzieram sobie struny duszy
Tonę w żalu, łzach i nienawiści
Czasami wolę myśleć, że Cię nie ma, ale wtedy przypominam sobie, że nigdy Cię nie było.
Otulająca ciepłem miękka bawełna
Ciemne kosmyki na jedwabnej poduszce,
Ślady wczorajszych łez
Słońce sączące się leniwie przez okno
Porcelanowe ciało w koronkowych wzorach
Delikatne światło dające nadzieję
Najbardziej poruszają mnie drobiazgi
Uczucie wypowiedziane między wierszami
Słońce przebijające się przez palce
Światło pozostawiające tańczące cienie
Muśnięcie ustami, delikatne jak jedwab
Subtelny dotyk, przenikający przez kości
Głębokie spojrzenie trwające sekundę
Mała tęsknota zalegająca na dnie serca
Mam nadzieję że te wszystkie złamane serca zostaną scalone
Mam nadzieję że te wszystkie złamane przez nas serca zostaną przez innych naprawione
Mam nadzieję, że przestaniemy sobie to robić
W kółko i w kółko