Witam, dawno nie pisałam. Nie potrafię zebrać myśli i chyba tu leży główny problem.
Nie umiem już nawet określić co mi przeszkadza, a co cieszy.
Żyję z dnia na dzień szukając czegoś wiećej i nie znajdując tego.
W dalszym ciągu prześladują mnie wspmnienia, raz podchodzę do nich lepiej raz gorzej.
Miałam już fazy nienawiści, miałam też fazy szczęścia i wyabczenia.
Teraz szukam spokoju.
Na razie widzę twarze ludzkie i przeraża mnie ich dokładny zapis w mojej pamięci.
Przeraża mnie to, że potrafię ze szczegółami przypomnieć sobie niektóre sytuacje i boje się, że się tego nie pozbędę.
To jest straszne bo funkcjonowanie na codzień mi jakoś nie idzie i nie wiem czy w końcu zacznie mi cokolwiek wychodzić.
Potrzebuje czasu aby pogodzić się z pewnymi rzeczami i obawiam się, że tym razem godzenie będzie trwać dłuugo za długo..