męczące to wszystko.
i pusto jakoś.
nie potrafię zebrać siły na Didi albo Thiago, a przecież bym mogła, żeby było jak kiedyś.
6.12. w zasadzie pod znakiem zapytania, a sama pojawić się tam chyba się nie odważę.
Ś unikam skutecznie, ostatnio nawet mu to nie przeszkadza.
i jeszcze obietnice Jerrego, w które wreszcie nie wierzę, ale jednocześnie z nimi pojawia się uśmiech jak nigdy.
kolejna zima przyszła. i to kolejna z r a d i o a c t i v e.