Już nie słychać wietrznych pieśni.
~ Poranna mgła zagościła dziś w moim pierwszym odbitym obrazie. Źrenice, rozświetlone blaskiem świtu, niespokojnie szukały natchnienia we wszystkich zakamarkach pustego mieszkania. Wszystko utonęło w szarości, zupełnie gubiąc barwy jesieni. Słońce, leniwie obudziło mnie przed świtem, bezczelnie raniąc mi skórę żrącymi promieniami. Zmęczyła mnie nieustanna ucieczka przed wejrzeniem świtu. Fala zwątpień, w niej tkwi poezja. Rozkosz tworzenia ginie w przekwicie barw. Niczym niewzruszona zamykam szczelnie ostatnie okna. Już nie budzą zachwytu leśne westchnienia.
___________________________________
boli mnie gardło. mam gorączkę.
wypłakałam wszystkie smutne sylaby.
chcę kogoś kto się mną zaopiekuje.
tylko tyle.
*ekyyyypa z new yersey + marlboro*