Kwiaty na śmietniku
widziałem dziś jaK ktoś je wyrzuca
patrzy na nie przez chwile
jeszczce przez chwile sie wzrusza
zapala papierosa i wyciera łze
chciałby stąd uciec
lecz uciec nie ma gdzie
mówił do mnie -"przegrałem
przespałem swój czas
przez ten ciągły bieg
zostałem sam,
nie ma już przy mnie ludzi
juz zapomniałem ich twarzy,
tak bardzo chce tam wrócic w to miejsce gdzie sie marzy...
tak bardzo chcę odnaleźć skrzydła mojej wolności
by móc na nich polecieć w objęcia światłości..."
mówił mi-"kochaj bo tylko wtedy będziesz żył
kochaj nawet wtedy gdy juz brakuje Ci sił...
nie daj się zamknąc w klatce z pozornymi emocjami
niech sterowana namiętność nigdy Cie nie pochłonie
rozejrzyj się w koło odnajdź serce które kocha
odnajdź swoje miejsce i trwaj w nim do końca
znajdź to co piętnowano kiedys jako szaleństwo
odszukaj Boga, bezpieczeństwo, przywróć szlachetność..."
gdy skończyl to mówić odwrócil się i odszedł...
zostawiając na śmietniku zwiędłe piękno swoje
wróciłem do domu i w kącie zapłakałem
podlałem swoje kwiaty by nigdy nie umarly...
wiersz dedykowany pewnej bardzo bliskiej mi osobie...wierze w Ciebie...