Czy to nie jest podobne do tonięcia? Najpierw stoisz na brzegu, pełen lęku. Decydujesz się zanurzyć, pokonujesz strach. Wchodzisz głębiej, cieszysz się, jest fajnie. Aż nagle, z nie do końca zrozumiałych przyczyn pochłania cię ciemność, zaczynasz się topić. Z całych sił walczysz, by utrzymać się na powierzchni, resztkami sił. Albo utoniesz, albo przeżyjesz, wybrać musisz sam. Decydując się walczyć, wybierasz też dalszą walkę ze faktem, iż to przeżyłeś, ponosisz wszystkie konsekwencje tej decyzji. Parę lat później, sądząc, że jesteś gotowy, znowu stajesz nad brzegiem, mimo strachu, który prawie cię paraliżuje. Chcesz zaryzykować, jednak rozum z całą mocą krzyczy 'NIE PAMIĘTASZ OSTATNIEGO RAZU?!'.
To właśnie czuje. Ponoć trzeba pokonywać własny strach, ale czy kosztem siebie?
Nieważne jak jest źle, a to że mamy w sobie nadzieję i myśli te
Przeżyjemy bo,
Weźmiemy w ręce życie, zaczniemy budować od podstaw,
A jak się zjebie coś naprawimy to.
Komentowanie zdjęcia zostało wyłączone
przez użytkownika adabsurdum.