I krzyczę znów za dużo słów, za dużo słów na marne.
Siedzę na ławcę, patrzę na słońce. Chyba już dzisiaj nigdzie nie zdążę,chyba już nigdy nie będzie lepiej, nie będzie dobrze, więc się nie spieszę.
Nie rozumiem o co chodzi. Jak najszybciej zapomnieć o tych wakacjach.