zdjęcie z miejskiego pchlego targu:)
Nie wiem co sie dzieje...już 9 dzień diety dzisiaj, waga nie drgnęła nawet o pół kilo...może jest popsuta, może to okres, ale strasznie to frustrujące! Chcę już chociaż 2 kilo mniej, żebym wiedziała, że to co robie ma sens!
Wczoraj myślałam że zawaliłam, bo zjadłam trochę po 20 (chodzę spać kolo 01-02 więc zdążę spalić:)), ale jak podliczyłam wyszło tylko 171 kalorii, szłam spać z takim burczeniem....ach, mega:) Bilans wyniósł tyle ile powinien, czyli 500 kalorii, poćwiczyłam, jest dobrze:) Ósmy dzień diety zaliczony!
Muszę iść dzisiaj po zakupy, bo w domu jest tylko kaloryczne jedzenie i boję się, że jak nie będzie niczego "mojego, to na nie napadnę i zeżrę. A jutro robie sobie wolne od pracy:) w końcu czas na przyjemności jakiś. Chciałabym pójść gdzieś z moim facetem-do kina czy coś. Tylko kasy ne mamy:/
Jutro obiad u rodziców:( już widzę to spojrzenie za każdym razem jak będę coś jadła albo nie jadła.od 5 lat nie mam problemów z jedzeniem, a mojej matce ciągle sie wydaje, że mimo 67 kilo umieram na chudość.
Będą gołąbki z mielonej piersi i sałatka, myślę że 200 kalorii to nie przekroczy, bo gołąbki robione są bez tłuszczu, smażenia itp. Najwyżej nic już więcej nie zjem.
Ś:serek wiejski lekki - 120
O:
K:
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 43 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60
zaliczone
niezaliczone