Postanowiłam ostatnim wydarzeniom dać trochę czasu na rozwinięcie się swoim tempem. Zaczyna docierać do mnie co się stało, napisałam na drugi dzień Kubie, że niczego nie żałuję, a jak zapytał dlaczego musiałam zmyślać że ja w życiu żadnych decyzji nie żałuję.
Zaskakująco dziwny jest fakt jak cholernie bliska osoba staje się kimś nieważnym w naszym życiu, a osoba po której byśmy się nic nie spodziewali staje się ot tak osobą której możesz zaufać i powiedzieć dosłownie wszystko. Śmieszy mnie fakt że 'byli przyjaciele' bo chyba takim słowem mogę ich określić potrafią mieć w sobie tyle nienawiści, której nie pokazali Ci przez całe 3 lata; jebią dupę na każdym kroku. Tak wiem, nikt nie jest idealny. Nie żeby mi to przeszkadzało, bo szczerze? Mam w dupie opinię ludzi którzy są epizodami w moim życiu.