Niedziela rano, niby zwyczajny wolny dzień..Budze się koło Ciebie,ze świadomością ze mój umysł nie płata mi figli i nie przywołuje obrazu Twojego ciała. Choć z niedowierzaniem przecieram zaspane oczy. I widzę jak intensywnie wpatrujesz się we mnie, jak zahipnetyzowany.
-Długo tak już nie śpisz? I czemu tak mnie obserwujesz?
-Kochanie ja uwielbiam patrzeć jak ty śpisz, słuchać po cichu Twojego oddechu i czekać aż otworzysz zaspane oczy ,by być tym pierwszym które w nie spojrzy.
I nagle nie wiedziałam czy to wczorajszy drink w głowie sprawił,że jeszcze rano kręciło mi się w głowie czy poprostu od rana za duża dawka eufori. Wtuliłam się szybko więc w Twoje rozgrzane ramiona i wyszeptałam
-To śpimy dalej, Teraz ja będe obserwować jak śpisz.