Cudownie popierdolony? Niby to miłe, może jakieś wyjaśnienie?... Nawiasem to najlepszy komplement jaki w życiu słyszłałem.
Są tysiące słów, które możnaby wypowiedzieć. Tylko czasem słowa są zbęde. Bo niby jak ubrać w słowa coś czego w słowa ubrać nie można. Przecież ja czuję smak każdego dźwięku, który powinien zamienić się w słowo. Coś co chciałbym powiedzieć, ale to wydaje się błache. Jak zamienić tę harmonię sensów w coś co można wyszeptać komuś bliskiemu... To jest zwyczajnie nierealne. Nie można zachować głębi sensu, używając płytkich słów. Czasami oddałbym wszystko byś tylko mogła ujrzeć to wszystko tak jak widzę to ja, usłyszeć grę barw, poczuć smak każdego dźwięku i dostrzec tę jedą chwilę, ułamek sekundy, który tak łatwo przegapić. Czasami aż boję się zamknąć oczy na chwilę, bo właśnie ta jedyna chwila może mi umknąć. Bo przecież chodzi o coś więcej niż tafla wody lśniąca w słońcu, złoty blas skrywający piękno skryte gdzieś w odchłani. Chodzi o ten diament wśród szkła. Przecież równie dobrze może go tam nie być, to może być szkło, ale warto znaleźć to najpiękniesze. I gdy spoglądasz przez podniesione szkło na świat, co widzisz? Gdy patrzę przez Ciebie, widzę zieleń, tę jedyną zieleń i srebra odblask niczym zimny blask gwaizd. Właśnie to coś co uspokaja moją poszarpaną duszę. Coś dzięki czemu mija mnie sen, bo myśl o Tobie odbiera chęć na sen... bo przecież czym jest sen przy zawieszonym w niebycie, wypalonym pod powiekami obrazie Twego uśmiechu? Niczym... Sen jest niczym. I gdybym tylko potrafił odnaleźć słowa, które chociaż trochę będą potrafiły wyrazić sens... A tak, mogę tylko milczeć, wpatrzony w Twoje piękne oczy...
Ostatecznie liczy się tylko chwila, która spłonie w płomieniu zapomnienia... I blask, który ujrzę w Twych oczach...