No to tak zaczynając od samego początku... Oskar od zawsze był zazdrosny o Hohota. Od samego dnia, w którym go poznałam. On próbował się ze mną umówić, ja nie chciałam, wciąż odmawiałam, aż w końcu delikatnie mu powiedziałam, że ma do mnie nie pisać. Przez dłuższy czas był spokój, aż nagle znów zaczął się do mnie odzywać. Któregoś razu byłam u Dominiki Wolf na kawie, bo mama jechała do Pani Marzeny i mnie zabrała. Pogadałyśmy sobie sporo, bardzo dawno się nie widziałyśmy, więc miło było tak się spotkać. Wyszłam od niej, zdążyłam wsiąść do auta i dzwoni do mnie Hohot. Zaczął mi wkręcać, że do mnie przyjedzie i jakieś tam głupoty, ale oczywiście tylko w żartach. Później była taka akcja, że Andzi nie było w szkole. Przed ostatnią lekcją zachciało mi się pić, więc poprosiłam Rogera, żeby się ze mną przeszedł do sklepu. A Hohot akurat sobie jeździł po karuzeli i go spotkaliśmy po drodze. Pogadał tam trochę z Rogerem i potem zadzwonił do niego jak byliśmy w sklepie. Wyszliśmy, a on na nas czekał. Wsiedliśmy do auta i tak przesiedzieliśmy całą lekcję. Nie poszliśmy już na polski. Ja się mało co odzywałam, Hohot był jakiś chamski i przy chłopakach to strasznie się popisywał. W końcu się wkurwiłam, bo te jego niektóre teksty to już przesada. Ale potem jak któregoś razu do mnie napisał, to oczywiście nie mogłam wytrzymać i mu powiedziałam to wszystko, że chujowo się zachowywał i spytałam czemu taki jest. On zaczął mi tłumaczyć, że to nie jest popisywanie się i takie tam. Mnie to zawsze ciekawią tacy ludzie. Od tamtego czasu zaczęliśmy sporo pisać. Nie raz zadzwonił. W ten piątek jak byłam z Evą na metaxie, on też był. Wołał mnie, ale mu kiwnęłam, że nie, więc nie gadaliśmy. Pozdrowił mnie przez DJ'a i tylko trochę pisaliśmy. Później jeszcze sporo sms jak już wróciłam do domu. No i jak byłam z Rogerem, to oczywiście też był. Jakoś w środku imprezy pojechaliśmy się przejechać. No ale na początku imprezy było widać, że z a kim dystansem do mnie podchodził, jakby obrażony trochę. Bo jakoś po tej nocce u Evy miał wypadek. Koleś mu rozpierdzielił seata, cały bok skasowany, Hohot wkurwiony, bo wielki sentyment do tego auta, mnóstwo pracy, hajsu i wysiłku w niego włożył i takie tam. Po jakimś czasie okazało się, że to był Andzi chłopak... A ona w niego wpatrzona. Któregoś razu jak u mnie spała, to Hohot do mnie dzwonił, chciał gdzieś wyjść na piwo, coś tam, a ja wtedy chora byłam i nie chciałam. A potem pisał do Andzi. I ona zaczęła temat tej stłuczki, powiedziała, że go nie lubi, bo nie chciał się dogadać, tylko od razu na policję zadzwonił i oczywiście wszczęła się kłótnia. Potem Hohot na mnie się obraził, nie wiadomo o co, ale mi nie odpisał. A potem po dwóch dniach i tak do mnie napisał, a ja już wtedy spałam i mu nie odpisałam. I od tamtej pory przestał się odzywać. Ale potem właśnie się spotkaliśmy na tej metaxie z Rogerem. I pod koniec imprezy przyszedł do mnie i powiedział, że odwozi jakieś dziewczyny, a jedna mieszka w okolicach Żuk, Przykony, gdzieś tam i że i tak będzie jechał w tamtą stronę, to może mnie odwieźć. Ja byłam pewna, że wrócę z mamą, więc nie wzięłam kluczy od domu... Pisałam do Prusina, ale on mi powiedział, że jest na magnesie i wróci dopiero za jakieś 2h. Jak to Hohotowi powiedziałam, to zaczął sobie jeździć po mieście, aż w końcu stanął pod tesco i tak sobie przesiedzieliśmy. 2,5h. I przegadaliśmy. Opowiedział mi dokładnie całą historię z tą jego Andżeliką. Prawie się popłakał, już dosłownie miał łzy w oczach, kiedy o niej mówił. Oskar był strasznie zły o to, zaczęliśmy się ciągle o niego kłócić. Ale z czasem zaczęłam coraz więcej rozmawiać i się widywać z Dawidem. Ostatni weekend to praktycznie cały z nim spędziłam. W piątek chyba z 7h, w sobotę na praktyki. Po południu pojechaliśmy na pizzę z Arkiem i Mateuszem, z 2h. I co się położyłam spać, to Dawid zadzwonił i mnie obudził. Nie dał mi się wyspać. Wieczorem w końcu się położyłam, już uszykowana do spania, godzina 23, Dawid dzwoni "Pati, szykuj się, za 20min po Ciebie będę z Rogerem". Pojechaliśmy na metaxę, czego wynikiem jest to zdjęcie, na którym NIE PRZYTULAM się do niego, tylko próbował mnie na siłę odwrócić, a ja nie chciałam zdjęcia i takie coś wyszło. No i potem mnie odwiózł do domu, jak zwykle posiedzieliśmy jeszcze, także wróciłam o jakiejś 5, 6 rano? No późno dość. Spałam może z 3h. Na południe musiałam iść obciąć wuja. Potem chciałam się przespać, to oczywiście telefon od Dawida.. Pojechaliśmy do Kalisza z Arkiem i Mateuszem. Wieczorem dzwonił do mnie Oskar, nie odebrałam, bo byłam w samochodzie jeszcze. A cała niedziela zleciała i nie pogadaliśmy. Tylko trochę popisaliśmy. Bardzo zły był i kłóciliśmy się przez telefon. Ale koniec z końcem ja miałam mnóstwo argumentów i powiedziałam, że nie zrezygnuję z przyjaźni z Dawidem. Dobrze mi się z nim gada. Ma swoje za uszami, ale jest w porządku, można się z nim powygłupiać, zawsze mi humor poprawi, z domu mnie wyciągnie. Brakowało mi kogoś takiego. Oskar zaczął to akceptować, ale nie chce, bym spędzała z nim za dużo czasu. Tak jak ten weekend... Teraz Dawid codziennie do mnie dzwoni, po kilka razy. I coś tam napisze przeważnie. Nie mówię Oskarowi o każdej rozmowie, myślę, że to zbędne bo i on lepiej śpi, i między nami jest lepiej. Czasem mam takie wrażenie, że Dawid coś kombinuje. Często się do mnie przytula, trzyma za rękę, a z dwa razy nawet zdarzyło mu się dać mi buziaka. Ale cały czas mu powtarzam, że jestem z Oskarem, a między nami nie będzie nic poza przyjaźnią, on mi przytakuje. A ja wiem, że nawet jeślibym się w nim zauroczyła, co jest możliwe, no co tu dużo mówić, to nie zostawiłabym dla niego Oskara. Jako kumpel jest spoko, ale ktoś więcej? Nieee, on jest zakochany w Andżelice, nie chciałabym się czuć od niej gorsza i ogólnie no jakoś nie wyobrażam sobie z nim być. A Oskar jest dla mnie bardzo ważny i mam nadzieję, że między nami będzie już tylko lepiej, zwłaszcza jak wróci. Teraz staram się wypełniać sobie czas jak mogę, by nie myśleć, nie tęsknić i po prostu cieszę się, że Dawid mi w tym pomaga. Nie popełniłabym tak wielkiego błędu...