Lubię swój pokój. Służy mi jako azyl. Z moim acerem i z moim tvphilipsem. Chyba mi się pozmieniało trochę, bo kiedyś wręcz nienawidziłam być sama, a teraz częściej mam ochotę zaszyć się u siebie i oglądać seriale albo poleżeć w ciemności ze słuchawkami na uszach. Teraz nie mam ochoty widzieć nikogo i z nikim gadać. Może to przez ten przedokres. Dzisiaj trochę trzymałam się z Martą i Kingą. Zmęczyłam się tym. To nie dla mnie, one nie dla mnie. Może i mogłabym się do nich przypiąć, ale po co? Niefajnie się przy nich czułam, jakbym tam nie pasowała. W ogóle to chyba nigdzie nie pasuję, chyba z nikim z tej klasy nie będę się trzymać. Zawsze sama ze sobą. Jeszcze się skusiłam na papierosa, bo z kliknięciem i teraz cała śmierdzę i nic nie chce zmyć ze mnie tego zapachu. Tylko mi się niedobrze zrobiło, bo przecież nie palę. A w dodatku nic konkretnego dziś nie jadłam. Ciekawe co później o mnie mówiły.