Już nie Ty, a soundtrack "Requiem for a Dream" wywołuje u mnie dreszcze...
Chora manipulantka i intrygantka, egoistka z przerostem ambicji i wielką dumą w zanadrzu. Pieprzona, wyrafinowana dama z cieniutkim papieroskiem w ręku, z czerwoną szminką na ustach, oparta o framugę drzwi, patrząca ze spojrzeniem wrednej suki na zasztyletowanego faceta z kwiatami w ręku. - hej, to ja - miło mi Was poznać. Boże, co ja mam za chore sny. Chociaż.. zaciekawiło mnie to, z jakiego powodu dźgnęłam nieboraka nożem, ale.. Jak dla zabawy - to w sumie nie ma sprawy. ;)
Pewnie mnie okłamał. To chyba dobrze. Kiedy mężczyzna zadaje sobie trud okłamywania kobiety, powinna uznać to za dowód zainteresowania. To trochę tak, jakby ofiarowano jej kwiaty.
Kurwa. Zawsze, kiedy próbuję być lepsza, znajdzie się jakaś najlepsza. Kiedy próbuję być mądra, znajdzie się mądrzejsza. Próbuję być ładna, to znajdzie się ładniejsza i tak ciągle. Więc może zostanę beznadziejna? Pocieszałabym się, że jest gdzieś w świecie jakaś beznadziejniejsza. A w horoskopach piszą, że w tym miesiącu przeznaczony jest mi facet z pod znaku Barana. Kurwa, to mam zagadkę. Tyle baranów do wyboru.
Samotnym kobietom często zdarzają się nieszczęśliwe historie i wypadki. Na przykład małżeństwo. Kto w ogóle, kurwa, wymyślił te słowa małżeńskiej przysięgi? Jak można komukolwiek przysięgać miłość? Uczciwość, wierność, no, to tak. Na pewno są tacy, co potrafią w razie czego wziąć na wstrzymanie i zalecaną przez księży metodą wysublimować popędy w twórczość artystyczną albo wyżyć się w bieganiu i zimnych prysznicach. Uczciwość, lojalność to są rzeczy, nad którymi możesz zapanować, a jeśli nie zapanujesz, może ci ktoś kazać czuć z tego powodu winę. Ale miłość? Przecież taki mężczyzna po czterdziestce, z wykształceniem, czy bez, nie może liczyć na cud (jeśli w ogóle potrafi jeszcze liczyć). I tak nagle, pewnego dnia spotykasz inna kobietę, i okazuje się, że to jest właśnie ta, której szukałeś, całe twoje ciało wyrywa się do niej jak pies na łańcuchu - i co masz z nim zrobić? Nagle, pewnego poranka patrzysz na kobietę w swoim łóżku i uświadamiasz sobie, że od dawna już twoje ciało daje ci sygnały: nie, dość, pomyłka, zawracać! I co na to poradzi przysięga, choćby nie wiem jakimi kapłańskimi klątwami ją składano? W każdą sobotę i niedzielę tysiące par przed tysiącami ołtarzy pokornie powtarza za księdzem te bzdury, nie zdając sobie sprawy, że miłości sobie przysięgać nie można - a po paru latach i tak wszystko im się rozłazi, krzywdzą się nawzajem, nienawidzą, żrą jak pies z kotem, wciągają w to dzieci i nikt się nie zastanowi, że coś jest spierdolone w samym pomyśle. Być może wystarczyłyby słowa: Składam na Ciebie dożywotnie zamówienie.
Na koniec myśl dnia:
Gdyby faceci naprawdę byli mężczyznami, niepotrzebne byłoby równouprawnienie.