Siedząc na pogrzebie kompletnie sie wyłączylam ..Patrzyłam na ludzi wokół mnie.. wszyscy byli przybici..Mój tata płakał..A ja wsłuchując się w melodię,myślałam o niej .. Nawet jej niewidziałam na oczy,a muszę już się z nią żegnać.Nie miałam możliwości jej przytulania.Na kazaniu usłyszałam coś co kiedyś obiło sie o uszy "Pogrzeb nie jest dlazmarłych lecz żywych ..Trzeba się cieszyć z kolejnego dnia ,bo nie wiadomo ile nam ich zostało...Nikt nie ma prawa odbierać sobie życia.. Poczułam jej obecność.. Patrząc na urnę płakałam... Płakałam jak małe dziecko..Każdy na mnie patrzył..
Na cmentarzu patrzyłam na niego i jego brata. Myślałam "jak oni to wytrzymują" Zapaliłam świeczkę.Każdy składał kondolencje. Przyszłą pora na mnie . " co ja im powiem" ? Ostatni raz byłam na pogrzebie 7 lat temu ,a mam 17 .. Podeszłam przytuliłam się do niego,rozpłakałam się . On zaczął mnie pocieszać..Chociaż to ja powinnam to zrobić.. I tak jeszcze do niej i mojego kolejnego brata.Nie wiedziałam co powiedzieć..dodałam tylko "trzymajcie sie " .
Inni użytkownicy: marco79tymek201234567pizzaismylovekllaudia548gepard1991wimexor987wawrzynczyk77645stanislawskadup22
Inni zdjęcia: 1472 akcentova:) dorcia2700:) nacka89cwaDzisiejszy KWIATOWY KSIĘŻYC xavekittyxBazylika nacka89cwaSpuszczanie paliwa bluebird11Nad Łabą elmar:) nacka89cwa... siemapbl673. naginiii