Sto nieodebranych połączeń, sms'ów i pytań typu gdzie i z kim byłeś całą noc, byłem posiedzieć na elektrowni jakoś do 12 w nocy, wypiłem kilka piw i zleciało, nie chciało mi się z nikim rozmawiać więc nie rozmawiałem, proste, ogólnie to wszystko mnie wkurwiało. Od wczoraj słucham Eminema - beautiful odkąd pamiętam uwielbiam ten numer, później w domu kontynuacja, beret i kima, dziwne że nawet nie mam kaca co nie znaczy że nie pije piwa xD. Jutro na 7 do pracy w niedziele prawdopodobnie również. Ogólnie to na farcie się załapałem na jakiś czas, co będzie dalej się jeszcze okaże pomimo tego że nie wiąże z tym żadnych większych planów.
Na dzień dzisiejszy kończe z tym blogiem, nie chce mi się pisać co u mnie, za kilka dni kończy się pro i jakoś mam wyjebane na to hasło. Elo.

...

Kiedy potrzebuje spokoju to po prostu mnie nie ma,
kocham te cztery ściany i tu ma koniec ten temat,
zaufany w konsekwencji i tak powtórzy zaufanemu,
więc tu sam wole złapać dawke jednorazowego tlenu,
zamkne oczy, przemilcze i wezme kolejny łyk,
goryczy która nie chce pozwolić na jebany krzyk,
zrozum to, jeżeli nie ogarniasz to się różnimy,
przez cały czas jak przez kolejne cztery godziny,
zastanawiam się nad sobą i nie szukam przyczyny,

po chwili, wyciągam wnioski i puszczam ślad rozkminy,

jutro postawię kolejny krok a wszyscy o tym zapomnimy.