Rok teku poznałam kogoś naprawdę fajnego..
I jak ten zimny ogień..
W połowie roku był to najbardziej wybuchowy momet..
Tak właśnie.. moment..
nie trwało to długo..
paliło się przez pół roku..
Na początku lekki żar..
Później coraz więcej ognia..
Aż nadszedł czas wypalenia..
Dokładnie rok temu z 31.12.2010/01.01.2011 Stałam na mrozie oglądając dziki występ ognia na niebie.. z nadzieją że żar się rozpali i będzie trwać..
Dokładnie rok później z 31.12.2011/01.01.2012 Stałam na mrozie oglądając dziki występ ognia na niebie, czując w sercu że cały żar cały ogień już się wypalił..
Nie ma nawet iskierki, która mogłaby na nowo rozpalić całe ognisko emocji..
To dobrze..
Równy rok żyłam w niepewności, w nadziei na lepsze jutro..
W nadziei..
Czymże jest nadzieja.. ?
Pozostawim to dla Was..
Choś pewnie mało osób to czyta.. bo troszkę walę smuty..
Curly Curly why have you forsaken me?