jejuuu, nie mam co dodawac, sorry
znowu nie mam nic ciekawego do zakomunikowania.
nie chcę mi się już dalej prowadzic tego photobloga.
coś się wypaliło.
przerwa wielkanocna była stanowczo za krótka!
ciężko jest wrócic do szkolnej rzeczywistości po tygodniu obijania się.
a wiosny dalej nie widac.
nie fair -.-
w święta przynajmniej miałam czas na oglądanie filmów i czytanie książek.
obejrzałam Szósty zmysł, Jestem legendą i coś tam jeszcze.
przeczytałam i obejrzałam Zmierzch i Księżyc w nowiu. Niewątpliwie książki 1000 razy lepsze. Mimo tego dużo osób jest uprzedzonych do tych książek, a są one naprawdę dobrze napisane, nic nie można im zarzucic.
jak ktoś kiedyś napisał na Filmweb:
Fenomen Sagi Zmierzch polega na tym, że rozprzestrzenia się jak zaraza. Myślisz, że jesteś odporny, że ciebie ta choroba nigdy nie dotknie, wystarczy jednak tylko chwila słabości, lekkie rozluźnienie, a już jesteś zainfekowany. I nie zaznasz spokoju dopóki nie obejrzysz kolejnej części, póki nie zagłębisz się w tej romantycznej, dziecięco naiwnej bajce po raz kolejny.
so true.
nie mogłam się oderwac.
wczoraj przeczytałam Zacmienie
a raczej pochłonęłam w ciągu jednego dnia.
ZAWSZE SPOKO.
wracając...
wczoraj mieliśmy 4 godz.
w tym 2 wfy hahah.
luuuz.
nie umiem grac w nogę.
obalam ten mit, że celuje się tam, gdzie się patrzy...
ej dlaczego ja widzę te cholerne godziny?
to jest bardzo wkurzające.
miłego weekendu cya