jakiś taki staroc wygrzebałam.
proste włosy.
hm..dziwny dziś dzień. jezuu, co ja piszę...
ryneczek z Pati - "nie zmieściłam zakupów"
szłyśmy jak Cyganki, całe opakowane moimi dietetycznymi chlebkami i pełnoziarnistymi bla bla bla...
mozarella kuleczki + pomidorek, którego zapomniałam pokroic
o czym ja dziś pamiętałam? o niczym
drzwi niezamknięte, markera nie kupiłam.
oczywiście pisząc markerem na plakacie z niemka musiałam się pomylic. żeby to raz!
ciekawe, co dostaniemy
włożyłyśmy w to wiele pracy: 2 h śmiechu.
poza tym musiałaśmy uważac, bo przyklejac albo pisac coś z trzęsącymi się ze śmiechu rękami to nie lada sztuka.
akurat dziś fazę złapałyśmy. jak nigdy buhahah
potem do Judyty - ciuszki, włosy i kosmetyki.
I like it!
aktualnie jestem sama w domu i się nudzę.
Piotrek na desce niewiadomo gdzie.
mama w pracy, tata w stolicy.
btw. jutro do W-wy jedziemy z projektu.
ooo muszę aparat naładowac także siema.
sorry za wpis. nieogar straszny, wiem.
macie piosenkę: http://www.youtube.com/watch?v=egG7fiE89IU