No i stało się ... :)
Pierwszy raz wyprawiłam Cię do pracy.
Obudził mnie przeraźliwy wrzask budzika, ale zobaczyłam, że w końcu budzę się koło Ciebie ... :)
Pobudka o 5, żeby zrobić Ci kawę i wygnać z łóżka.
Potem pół godziny w kuchni, żeby zrobić kanapki na 2 dni.
Przemarzłam na kość, chyba mnie coś łapie. Wypiłam z Tobą herbatę, buziak i do pracy.
Do zobaczenia jutro wieczorem ...
A potem mogłam położyć się na Twojej poduszce i czując zapach Twojej wody toaletowej w powietrzu słuchać ptaków, które upodobały sobie balkon. NASZ balkon.
Przeszczęśliwa ;*